Forum Pongit Fan Site Strona Główna Pongit Fan Site
Pongit Fan Site
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Historia średniowieczna powszechna
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pongit Fan Site Strona Główna -> Dydaktyka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kamila




Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Hindenburg

PostWysłany: Pon 23:13, 28 Kwi 2008    Temat postu:

przydały by się tutaj nasze, a raszej wasze Wink referaty o świętych-misjonarzach EU, z racji zbliżajacego się kolosa
zawsze to lepiej przeczytać referat niż cała literature do tematu Wink -> w ramach przypomnienia
jesli to ktoś ma tylko w formie odręcznych notatek, trudno, lepsze to niz nic, najlepiej zeskanować i wrzucić na forum (jak coś, to ja dysponuje skanerem, wieęc moge takie notatki zamiścić)

dzięki Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kamila




Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Hindenburg

PostWysłany: Śro 15:13, 07 Maj 2008    Temat postu:

zeskanowany referat od madzi Smile w czterech odsłonach

a reszta refertaów??


[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Inanna




Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Śro 20:15, 07 Maj 2008    Temat postu:

Wklejam referat Ani Kozieł Smile
Święty Patryk – apostoł Irlandii


Święty Patryk jest bardzo ważną postacią w historii Irlandii, która według tradycji doprowadziła kraj do wiary chrześcijańskiej. Stał się on najważniejszym świętym, który wyrósł do roli symbolu iryjskości i stał się bohaterem narodowym.
Należy podkreślić, że początki chrześcijaństwa w Irlandii były wcześniejsze niż misja samego Patryka. Badacze wskazują na tradycje rodzinne i lokalne w zachodnim i południowym Munsterze, zwłaszcza w kraju Deisi, dzisiejszy Waterford., które miałyby stanowić kolebkę religii chrześcijańskiej. Najprawdopodobniej w skutek ożywionych kontaktów handlowych i militarnych przenikało ono z sąsiedniej Brytanii. Wiadomości o istnieniu chrześcijaństwa w Irlandii dotarły do Rzymu, skąd w 431r. papież Celestyn I wysłał jednego ze swoich diakonów „do Szkotów, którzy wierzą Chrystusa”, jako ich biskupa. Na czele misji miał stanąć pochodzący zapewne z południowej Galii Palladiusz, który miał za zadanie zorganizować licznych już iryjskich wyznawców chrześcijaństwa. Niestety Palladiusz zmarł albo w drodze do Irlandii, na terenie Brytanii, albo w niedługim czasie po przybyciu na miejsce, niektóre wersje opisywały jego podróże misyjne po terenach, które później odwiedzać miał Patryk. Ta wersja przyczyniła się do wysnucia hipotezy, że był tylko jeden apostoł Irlandii, Palladius Patricius, przy czym ostatni człon miał pełnić rolę drugiego imienia, czy tytułu. Inną tezę wysnuł irlandzki uczony O’Rahilly, który stwierdził, że Palladiusz Patryk działał w Irlandii kilka lat, odniósł tam sukcesy, a swoje dzieło przekazał następcy, którym miał być Patryk Bryton. Tych dwóch Patryków tradycja miała połączyć w jedną postać i przypisać jej zasługi obu. O tym, że mamy do czynienia z różnymi osobami świadczy jednak kilka faktów, m.in. wiadomo, że Palladiusza namaścił osobiście papież Celestyn I, i że sam wyznaczył go do poprowadzenia misji, natomiast Patryk przed przybyciem do Irlandii nigdy nie był w Rzymie.
Patryk urodził się około 385 roku zapewne na zachodnim wybrzeżu Brytanii, a jego pełne rzymskie nazwisko brzmiało: Magonus Sucatus Patricius. Pochodził z rodziny duchownych, był synem diakona Calpurniusa z niezidentyfikowanej miejscowości Banaventa Barniae. W czasie jednego z najazdów na Brytanię, przypisywanego królowi Niallowi, korsarze iryjscy porwali szesnastoletniego wówczas Patryka i wywieźli do Irlandii, gdzie był niewolnym pasterzem. W swym autobiograficznym utworze pt. „Wyznanie” ( czy „Spowiedzi świętego Patryka” )opowiadał o ciężkim życiu w irlandzkich pustkowiach, często pod gołym niebem i bez ciepłej strawy. Wyrazem tęsknoty do ziemi rodzinnej było przywiązanie do wiary swoich przodków, przejawiające w rodzących się skłonnościach mistycznych. Wstawał nocą, aby odprawiać pokutę na dworze, nawet wówczas gdy padał deszcz czy był mróz. Przestrzegał pilnie postów, a modły odprawiał nawet sto razy dziennie. Po sześciu latach czy na skutek ucieczki, czy zwolnienia z niewoli udał się do Galii. Tradycja wskazuje, że nawiązał tam kontakt ze zgromadzeniem Marsylijczyków na wyspach Lerins, które było ośrodkiem wysokiej kultury, a zarazem ascetycznego życia zakonnego, wzorowanego na chrześcijańskich pustelniach Egiptu. Drugim ośrodkiem, który odwiedził Patryk było Auxerre, pozostające pod wpływem św. Germana, jednego z inicjatorów wcześniejszej misji Palladiusza. Święty Patryk uważał członków kleru galijskiego za swych braci i mistrzów, wykształcenie, które uzyskał dzięki nim, nie było imponujące. Sam stwierdzał, że nie nauczył się zbyt dużo, że większość zapomniał, że nie zna ani prawa, ani teologii, ani łaciny, za to w Irlandii biegle posługiwał się językiem krajowym. Jednak swój pobyt w Auxerre i Lerins wykorzystał w pełni do gruntownego poznania Pisma Świętego, a swe braki w wykształceniu nadrabiał swymi wybitnymi walorami osobistymi, żarliwością i energią. Miał głęboką i mistyczną wiarę w swe powołanie. Powróciwszy z Lerinis do ojczyzny, pewnego dnia miał sen, który wskazał mu drogę. Ujrzał w nim człowieka o imieniu Victorinus, który przybywał z Irlandii, niosąc ze sobą listy. Na jednym z nich było napisane: „Głos Irlandczyków”, a niżej „ synowie puszczy Fochlut wzywają Cię” Sen ten odczytał jako wezwanie Boga do nawrócenia ziemi na której był niewolnikiem, i ani prośby rodziców, ani ich podarki nie mogły powstrzymać go za podążaniem drogą swego powołania. Nie ambicja osobista, a chęć zbawienia dusz ludzkich i przypodobania się Bogu były dla niego najważniejsze. Konsekrowany na biskupa, wsiadł na statek i wedle tradycji w 432r. dotarł do Leinsteru.
Przybywając do Irlandii zastał kraj gotowy do pełnego przyjęcia chrześcijaństwa. Przemiany społeczne i polityczne, który podburzyły potęgę druidów (była to kasta kapłańska, która zajmowała się takimi rzeczami jak przewodniczenie obrzędom ofiarnym, rozpalanie ognisk świętych, odczytywanie przyszłości, snów czy znaków tajemnych ), i przyspieszyły w Meath i Munsterze proces koncentracji władzy, sprzyjały i zmianom ideologicznym. Święty Patryk znał język, znał stosunki, wiedział przed kim przemawiać i do jakich uczuć apelować. Występował przed królami, schlebiał filidom (byli to wysoko wykształceni poeci i wróżbiarze ), okazywał szacunek brehnonom ( wędrowni juryści ).W przymierzu z nimi złamał pozycję druidów. Zwalczał niewolnictwo. Chrystianizm jaki zastał w Irlandii był bez organizacji kościelnej, bez biskupów. To właśnie dziełem Patryka było uregulowanie tej kwestii. Podstawą tworzonej przez niego organizacji były klasztory. Pełniły one doniosłą funkcję, gdyż obejmowały nie tylko właściwych mnichów, ale całą ludność, która chciała brać udział w bardziej intensywnym życiu chrześcijańskim. Zostały one siedzibami biskupów, a całej organizacji kościelnej zapewniły stałość funkcjonowania.
Działalność świętego Patryka nie wszędzie spotkała się z dobrym przyjęciem. Zdarzyło się bowiem pewnego razu, że uwięziono go, zakuto w łańcuchy i grożono śmiercią. Warto tu podkreślić, że w niebezpieczeństwie widział powód do radości, uważał bowiem, że w ten sposób zasłuży się Bogu i miał wręcz nadzieję, że dostąpi kiedyś łaski męczeństwa. Z chrześcijaństwa uczynił religię panującą wśród wodzów. Potrafił , z wyjątkiem najwyższego króla Loegaira mac Neilla, który nie dał się nawrócić, w ostateczności zdobyć ich przychylność. Swoim zachowaniem starał się ich nie obrażać, aby w ten sposób nie wywołać żadnych prześladowań.
Dokładne ustalenie gdzie dokładnie przebiegała misja apostoła jest niemożliwa, ale wszystko wskazuje na tereny północne i północno - zachodnie Irlandii. Założenie opactwa w Armagh, było dopełnieniem działań apostoła w Irlandii. Stało się ono stolicą Kościoła iryjskiego, którego kolejni biskupi, jako „dziedzice” św. Patryka walczyli o prawo do zwierzchnictwa nad wszystkimi kościołami na wyspie. W VII wieku otrzymali paliusz, a później otrzymali godność prymasów Irlandii.
Niedługo przed swoją śmiercią przeżył najazd wodza Coroticusa, który wtargnął do Irlandii w chwilę po zakończeniu ceremonii chrztu. Część neofitów wymordował, a część uprowadził. Święty Patryk, w imię chrześcijańskiego braterstwa domagał się uwolnienia jeńców, niestety bez skutku. Coroticus sprzedał ich lub rozdał poganom. Ok. 460 roku święty Patryk zmarł najprawdopodobniej w Saul w Lecale gdzie zapewne został pochowany.
Znamy dwa dzieła autorstwa Patryka. Jednym z nich jest „ List do żołnierzy Korotyka”. Odnosi się ono do najazdu bandy pod przewodnictwem Coroticusa na neofitów. W liście tym próbuje rozpalić uczucia solidarności chrześcijańskiej wśród podwładnych wodza brytańskiego. W tym celu przypomina im o nawróceniach, które dokonał za pośrednictwem Boga, o dziele, którego realizacji się podjął, a które mogło zostać zaprzepaszczone z ich winy.
Drugim utworem jest powstałe pod koniec życia Patryka dzieło autobiograficzne, wzorowane na dziele świętego Augustyna, pod tytułem „Wyznanie”. Jest to utwór, w którym autor dokonuje obrachunku z własnym życiem. W dziele tym wyraźnie zarysowywuje się tendencja do pomniejszania samego siebie, do odmawiania sobie wszelkiej zasługi, m. In. Przyznaje się w nim do swego nieuctwa. Opisuje fakty, które uważa za cudowne, np. że po długim poście i licznych umartwieniach słyszy nieziemskie głosy.
Autorem najdawniejszego żywotu św. Patryka pochodzącego z VII wieku, znanego nam z nielicznych wzmianek w żywocie spisanym przez Tirechana, ale który się nie zachował, był biskup Ultan z Ardbraccan. Najstarszy zachowany żywot autorstwa nieznanego bliżej Muirchu pochodzi z drugiej połowy VII wieku. Korzystał z „Wyznań” Patryka, jak i z nieznanych nam źródeł. Autor przedstawił obszerny obraz „apostoła Irlandii”, od chwili jego narodzin, poprzez czas kiedy przebywa na dworze najwyższego króla Irlandii, aż do dotarcia do samego centrum pogaństwa, gdzie odnosi walne zwycięstwo, będące kulminacyjnym punktem jego działalności( czego wyrazem są dwa wydarzenia: chrzest króla Loegaira mac Neilla i założenie opactwa w Armagh ). Opisuje dzieje Patryka na dworze najwyższego władcy, gdzie znajdowały się centralne instytucje. Według jego relacji apostołowi udało się nawrócić najwyższego władcę. Święty Patryk został ukazany nie tylko jako cierpliwy i łagodny misjonarz, ale jako działacz aktywny, który prowokuje przeciwników, gdy jest taka potrzeba, i czyni liczne cuda, na znak prawdziwości swej wiary, np. kiedyś przez pomyłkę postawiono krzyż na grobie poganina, święty Patryk, który zawsze miał zwyczaj modlić się przy napotkanych krzyżach, ten minął nie zatrzymując się. Nie dostrzegł go, gdyż widział tylko krzyże na grobach chrześcijanskich.
Kolejnym, nieco późniejszym powstałym niedługo po 668 roku żywotem jest dzieło Tirechana. Ma on układ wpisów i notatek, a nie formę uporządkowanej biografii. Autor rozpoczyna od opisu wydarzenia na którym kończy Muirchu, aż do śmierci misjonarza. Pokazuje on nam jak Patryk realizował swoje zadanie w życiu lokalnym, jak w różnych miejscach organizował on życie religijne. Autor tego żywota podaje, że najwyższy król trwał nieustępliwie przy swoim pogaństwie, czym zaprzecza wersji Muirchu. Te rozbieżności możemy wytłumaczyć rodzajem źródeł z jakich korzystali obaj autorzy. Jedną z sytuacji, którą opisuje Tirechan było wskrzeszenie poganina, którego dokonał Patryk, aby go ochrzcić, po czy umarł on po raz drugi.
Z działalnością Patryka wiążą się liczne legendy. Według jednej z nich Patryk użył trójlistnej koniczyny dla wyjaśnienia Irlandczykom istoty Trójcy Świętej - ta roślinka do dziś jest symbolem zarówno jego jak i całej Irlandii. Legendą jest również wypędzenie przez Patryka wężów i innej jadowitej gadziny z Irlandii - przez modlitwę Patryk zmusił je do ucieczki do morza. Nawiązuje to w oczywisty sposób do wyplenienia pogaństwa wśród irlandzkiego narodu. Pierwszą rzeczą, o jakiej pomyślał Patryk po powrocie na wyspę, było zapewnienie sobie zgody lokalnych królów na prowadzenie działalności misyjnej. Tutaj bardzo przydała mu się jego znajomość języka i lokalnych obyczajów. Legenda głosi, że podczas mszy na wzgórzu Cashel Patryk przez nieuwagę postawił ciężki pastorał na stopie świeżo nawróconego króla Aengusa. Król nawet nie pisnął, ponieważ był przekonany, że stanowi to część ceremonii. Kiedy Patryk się zorientował, szybko zdjął pastorał, a stopa króla została cudownie uleczona.
Daty dotyczące życiorysu świętego Patryka, wydarzenia, cuda, których dokonał trzeba traktować jako przybliżone, nie do końca weryfikowalne. Żywoty Muircha i Tirechana uzupełniają się nawzajem, ale trzeba zauważyć, że ich celem nie było spisanie historii świętego, lecz przeprowadzenie jego apologii, a legendy które umieszczają w swych utworach, są tak przystosowane, aby urzeczywistniały wzór świętego i bohatera.
W dziele świętego Patryka podkreśla się głównie zasługę utwierdzenia chrześcijaństwa w tym kraju, lecz należy podkreślić, że stanowi on również wcielenie jedności narodowej Irlandczyków, a wokół niego skupiają się ich uczucia patriotyczne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
agata
Administrator



Dołączył: 04 Lut 2007
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pią 19:38, 09 Maj 2008    Temat postu:

Cyryl i Metody – apostołowie Słowian.


Słowianie to lud o bardzo niejasnych początkach. Do dziś do końca nie wiadomo skąd przyszli, wiemy tylko, że miało to miejsce w VI wieku i wkrótce potem lud ten opanował wielkie obszary Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej. Warunkiem przetrwania w ramach własnych, rodzimych struktur społecznych i politycznych w średniowieczu, gdzie tak istotną rolę odgrywał kult religijny, było przyjęcie wiary chrześcijańskiej. Ludy, które nie zastosowały się do tej zasady, czekała zagłada bądź wchłonięcie przez bardziej cywilizowanych sąsiadów. Nie inaczej było i wśród Słowian, gdzie pierwsze próby chrystianizacji prowadzono już w VII wieku, w większość jednak były one nieudane. Przełom przyniosła dopiero działalność Metodego i Konstantyna/Cyryla, zwanych Braćmi Sołuńskimi lub też Apostołami Słowian.
Najważniejsze źródła dotyczące ich misji to dwa starosłowiańskie, anonimowe żywoty Żywot Konstantyna i Żywot Metodego, bardzo cenne, gdyż powstały rychło po śmierci braci. Pewne informacje znaleźć można także w innych źródłach, do których należą teksty autorów arabskich, np. współczesnego braciom kronikarza al-Tabari czy tak zwana Legenda Italska.
Cyryl i Metody pochodzili z Tesaloniki – po słowiańsku Sołuń, niezwykle ważnego miasta w pn. Grecji. Teren ten w VIII-IX wieku zamieszkały była w znacznej mierze właśnie przez Słowian, przybyłych tu jeszcze podczas swej ekspansji wczesnośredniowiecznej, co miało niebagatelne znaczenie dla obu braci, którzy wcześnie zapoznali się z językiem i obyczajami słowiańskimi. Konstantyn, najmłodszy spośród 7 rodzeństwa, i starszy od niego Metody pochodzili prawdopodobnie ze średniozamożnej rodziny wojskowej, w której droga do kariery wiodła tylko poprzez stan duchowny lub urzędniczy. Stąd też Metodemu początkowo szykowano do kariery urzędniczej, ale w niedługo potem wstąpił on do klasztoru w Bitynii (Azja Mniejsza). Konstantyn był kierowany na uczonego. Bardzo pojętny i inteligentny, ponoć w krótkim czasie przewyższał wiedzą wszystkich nauczycieli w okolicy -> ten fakt oraz śmierć ojca zmusił młodszego z braci do wyjazdu do Konstantynopola. Tak spotkał logotetę Teoktysta, który umieścił Konstantyna w szkole cesarskiej. Był on tam kształcony pod okiem najwybitniejszych uczonych tych czasów: Focjusza czy Leona Matematyka. Jednakże i Konstantyn wkrótce porzucił karierę świecką i wstąpił do klasztoru. Po powrocie do stolicy zajął się wykładaniem filozofii, przez co przylgnął do niego przydomek „Filozof”.
W latach pięćdziesiątych IX wieku miała miejsce bizantyjska misja dyplomatyczna do kalifa w Samarze, w której w charakterze pomocnika brał udział Konstantyn. Jego karierę przerwał przewrót pałacowy w Konstantynopolu – jego protektor Teoktyst znalazł się w więzieniu, następnie został zamordowany. Władzę cesarską objął Michał III. Konstantyn w tej sytuacji musiał uciekać z Konstantynopola, ostatecznie przyłączył się do swego brata w klasztorze w Bitynii.
Pod koniec 860r z polecenia Michała III bracia udali się z poselstwem do Chazarów. Cel tej misji jest bliżej nieokreślony i w zasadzie dla celów tych rozważań mało istotny. Ważne są dwa zdarzenia które miały miejsce w Chazarii lub też jej okolicy i wywarły duży wpływ na dalsze losy i dokonania Braci: pierwsze z nich to znalezienie relikwii papieża Klemensa, co ułatwiło późniejsze kontakty z Kurią rzymską oraz zetknięcie się w Chersonezie z Ewangelią i psałterzami pisanymi literami „roskimi” co prawdopodobnie oznaczało pismo syryjskie, którym posługiwali się tamtejsi Żydzi. Pobyt u Chazarów, w kraju niezwykle zróżnicowanym etnicznie i kulturowo, być może też pozwolił braciom lepiej zrozumieć, jak duże znaczenie dla nowo nawróconych ma ich własny język i własne pismo.
Po powrocie z Chazarii bracia na krótko wrócili do klasztoru, ale wkrótce potem wysłani zostali na kolejną misję, tym razem na Morawy.
Zanim omówię jej przebieg, należy krótko wspomnieć o sytuacji na tych terenach i panujących tam stosunkach. Otóż, na pocz IX Wojmir I zjednoczył plemiona słowiańskie zamieszkujące dorzecze Morawy i Wagu w jeden wczesnopaństwowy organizm. Wraz z szybkim wzrostem siły i potęgi, oraz rozwojem społeczno-gospodarczym owego, jak się je dziś nazywa „Państwa Wielkomorawskiego”, Wojmir zdecydował się w 831 roku na przyjęcie chrztu, co w średniowieczu było niejako naturalnym następstwem postępującego procesu konsolidacji państwowej. Pierwszy władca państwa morawskiego oparł się w tej wczesnej fazie chrystianizacji na duchowieństwie niemieckim, konkretnie bawarskim, choć docierały tu różnorodne wpływy także z Rzymu i Bizancjum. Dopiero następca Wojmira, Rościsław, obawiając się niebezpieczeństwa zbyt ścisłego powiązania swego kraju z Niemcami, starał się te wpływy zneutralizować, poprzez kontakty z Kościołem Wschodnim. Sprawą pierwszorzędną było uzyskanie własnego biskupstwa, o czym Rościsław pisze w liście do cesarza Michała III:
Dla ludzi naszych, którzy wyrzekli się pogaństwa i trzymają prawa chrześcijańskiego, nie mamy nauczyciela takiego, który by w naszym własnym ojczystym języku prawdziwą wiarę chrześcijańską wykładał, aby się i inne kraje, widząc to, do nas upodobniły. Poślij więc, władco, biskupa i nauczyciela takiego, od was bowiem zawsze się na wszystkie kraje dobre prawa rozchodzą.
Cesarz i patriarchat konstantynopolitański bardzo przychylnie odnieśli się do tej prośby, widząc w niej szansę na rozszerzenie wpływów Kościoła Wschodniego, zwłaszcza jeśli tym samym można było ograniczyć tym samym ekspansję kościoła zachodniego, zwłaszcza biskupstw niemieckich. Zdecydowano się wiec wysłać nauczycieli i misjonarzy w osobach Konstantego i Metodego, którzy pod względem merytorycznym nadawali się wyśmienicie, ale żaden z nich nie był niestety biskupem. Był to rok 863.
Wkrótce Bracia sołuńscy przybyli na miejsce, witani serdecznie przez mieszkańców i księcia. Ich głównym celem było wówczas intensywne nauczanie kandydatów do stanu duchownego w dopiero co stworzonej liturgii słowiańskiej. Jeszcze przez wyprawą Konstantyn podjął się opracowania alfabetu słowiańskiego, którym można by wyrazić pisany język słowiański, trudny do oddania w języku greckim czy łacińskim. Prawdopodobnie jednak dopiero na Morawach przełożono na język słowiański cały „porządek kościelny” czyli te części Ewangelii i modlitw, które były potrzebne podczas mszy świętej. Sama liturgia prawdopodobnie nie została przejęta bezpośrednio z Bizancjum, ale raczej była podobna do łacińskiej, gdyż bracia nie chcieli narażać się na jeszcze większą krytykę ze strony Kościoła Zachodniego, dla którego działalność Konstantyna i Metodego była zamachem na uprawnienia. Wkrótce też, bo w 864 roku Ludwik Niemiecki zmusił morawskiego Rosława do uległości, a sołuńscy misjonarze wraz z grupką uczniów opuścili Morawy, widząc bardzo niewielkie owoce swej działalności. W 867 roku udali się więc prosto z Moraw na południe, najpierw do Pannonii, potem do Wenecji. Ostatecznym celem prawdopodobnie był Rzym, na co wskazywałyby zabrane przez braci relikwie św. Klemensa, o których była wcześniej mowa. W stolicy piotrowej Konstantyn i metody chcieli prawdopodobnie przekonać papieża do swej działalności i uzyskać niezbędne święcenia biskupie. Poparcie biskupa Rzymu było niezwykle istotne, wobec niechętnej postawy całej reszty konserwatywnego duchowieństwa, które liturgię w języku słowiańskim uważało za obrazę Boga. W ówczesnym kościele uważano, że tylko trzy „ święte” języki nadają się tego, by chwalić w nich majestat boski: hebrajski, grecki i łaciński. Cyryl i Metody zaś bronili prawa każdego narodu do używania w liturgii swego własnego języka. W Rzymie, niedawno obrany papież Hadrian II okazał w tej kwestii wiele zrozumienia, akceptując słowiańską liturgię i poświęcając księgi w tym języku. Oczywiście, równie istotna była chęć umocnienia na Morawach wpływów papiestwa, poprzez osoby Metodego i Konstantyna, których wyświęcono w Rzymie na kapłanów. Był to sukces zarówno obu braci, jak i niesamowity prestiż dla języka słowiańskiego.
Wielkim ciosem dla misji była śmierć w tym czasie młodszego z braci, Konstantyna, który na krótko przed śmiercią wstąpił do jednego z rzymskich zakonów i przyjął imię Cyryl. Metody pozostał sam i początkowo wcale nie chciał wracać na Morawy, najwidoczniej nie widząc większych szans na powodzenie tamtejszej misji. W połowie 869 roku do Rzymu przybyło poselstwo Kocela, władcy Pannonii, którą Metody, jeszcze z bratem już raz odwiedzali. Kocel prosił Hadriana II o przysłanie do jego kraju Metodego w charakterze misjonarza, a wkrótce rozpoczął starania o reaktywowanie starożytnej, a od dawna nie obsadzonej metropolii w Sirminum. Dostrzegając w tym szansę na rozszerzenie wpływów Kościoła Zachodniego w Europie Środkowej, papież chętnie wyraził zgodę i na arcybiskupa pannońskiego (morawskiego) wyświęcony został Metody. Wywołało to wściekłość niemieckiego duchowieństwa, już i tak podrażnionego wcześniejszymi misjami braci z Tesalonik i naruszaniem ich stref wpływów. Doszło do skandalicznego czynu: na synodzie w Ratyzbonie Metody został uwięziony, przetransportowano go następnie gdzieś na południowy zachód Niemiec, gdzie przebywał dwa i pół roku. Uwolniono go na skutek interwencji Stolicy Apostolskiej i nowej sytuacji na Morawach, gdzie Świętopełk w międzyczasie odsunął od władzy Rościsława i rozpoczął wojnę z Niemcami.
W 873 Metody ponownie pojawił się na Morawach, już wówczas kraju formalnie chrześcijańskim, choć pozostałości kultu pogańskiego były jeszcze silne. Przyłączanie coraz to nowych terenów, zupełnie dotąd pogańskich lub schrystianizowanych tylko powierzchownie, także zwiększało zapotrzebowanie na pracę misyjną, którą Metody z uczniami prowadził początkowo bez zakłóceń. Oczywiście napotykano nieraz poważny opór ludności, która nie chciała wybywać się swych pogańskich obyczajów, ale nie to dla Metodego było najgorszym ciosem. Wkrótce bowiem sam książę Świętopełk przestał popierać jego misję, co miało powody czysto polityczne – po zażegnaniu niebezpieczeństwa ze strony Niemiec i zawarcia pokoju, na mocy którego zyskał całkowitą niezależność, wielkomorawski władca wolał nie zadrażniać dalszych wzajemnych stosunków. To Zachód wraz ze swoim Kościołem, a nie Wschodnie Cesarstwo, był kręgiem kulturowo-politycznym, do którego Morawy mimo wszystko ciążyły.
Drugim niepowodzeniem była utrata przychylności Stolicy Apostolskiej, na której zasiadał wówczas Jan VIII. Doprowadziły do tego między innymi nieustanne intrygi otoczenia Świętopełka, które posyłało na Metodego skargi do Rzymu. Papież nakazał misjonarzowi stawienie się w Rzymie w celu złożenia wyjaśnień ze stawianych mu zarzutów. Dotyczyły one między innymi sprawowania obrzędów Maszy świętej w języku słowiańskim, na co wcześniej papież Hadrian wyraził zgodę, nakazując tylko czytanie najpierw odpowiednich tekstów po łacinie. Gdzieś w międzyczasie uprawnienia te zostały najwidoczniej ograniczone, Metodemu pozostawiono bowiem tylko możliwość nauczania i głoszenia kazań w języku słowiańskim. Wówczas jeszcze Metodemu udało się przekonać papieża do siebie i Jan VIII wysłał go z powrotem na Morawy, jako najwyższego zwierzchnika tego kraju w sprawach kościelnych, także nad przebywającymi tam duchownymi niemieckimi. Jednocześnie papież przywrócił zarządzenie o czytaniu w kościele najpierw po łacinie a potem po słowiańsku ten bowiem, który stworzył trzy główne języki, hebrajski, grecki i łaciński, stworzył też i wszystkie inne na swoją większą chwałę.
Swą zwierzchność Metody miał sprawować także, co Jan VII mocno podkreślał, nad nowo wyświęconym niemieckim biskupem w Nitrze – Wichingem, sufraganem arcybiskupa morawskiego, który wszelkimi sposobami starał się osłabić pozycję swego metropolity. Jego intrygi i coraz większe przykrości które sprawiał Metodemu, przy poparciu Morawian, zmusiły arcybiskupa do obłożenia ekskomuniką Wichinga. Stronnictwo wrogie Metodemu, tracąc grunt pod nogami, próbowało jeszcze interweniować u cesarza w Konstantynopolu, słusznie rozumując, że cesarz nie będzie zbyt zadowolony, że jego własny wysłannik zabiega o względy w Rzymie. Metody jednakże ubiegł swoich przeciwników i udał się do Konstantynopola, gdzie Bazyli I przyjął go bardzo przyjaźnie. Większych, realnych skutków wizyta ta raczej nie miała, ale przyczyniła się do dalszego wzrostu autorytetu metropolity morawskiego.
Ciągłe zmagania z przeciwnościami i wszechobecna wrogość z pewnością zmęczyły Metodego, który zmarł 6 kwietnia 885 roku i został pochowany w kościele katedralnym. Gdzie się on jednak znajdował do dziś nie jest pewne, zapewne jednak na Morawach, nie w Sirminum. Być może chodzi o Mikulczyce lub Stare Miasto.
Po śmierci Metodego, jego dzieło na Morawach szybko upadło. Wiching rozpoczął w Rzymie starania o uznanie działalności Metodego za heretycką i rzeczywiście, papież Stefan V zganił ją, zalecając Morawianom Wichinga jako duchownego ojca i własnego papieża. Jednocześnie papież zakazał działalności Gorazdowi, którego Metody wyznaczył na swego następcę. Nie było to jednak potrzebne, bo Świętopełk sam wkrótce wypędził uczniów i zwolenników Metodego, być może ulegając namowom Wichinga. Po upadku Wielkich Moraw na początku X wieku, chrześcijaństwo metodiańskie zostało w tych terenów, to jest Moraw, Czech i Pannonii całkowicie wyparte na rzecz liturgii łacińskiej. Jednakże działalność Apostołów Słowian przyniosła efekty w sąsiednich krajach: Bułgarii, Macedonii, Dalmacji i Chorwacji, gdzie uczniowie Metodego rozwijali pomyślną działalność. W Bułgarii też z głagolicy rozwinęła się cyrylica. Liturgia słowiańska miała wpływy także na innych terenach, przede wszystkim przyjęła się jednak na Rusi, stając się wkrótce cechą charakterystyczna prawosławia. Niepewne są wpływy misji metodiańskiej w kraju Wiślan, o czym wspomina Żywot Metodego, a także w Czechach, którego władca Borzywoj, według Kosmasa z Pragi, miał być rzekomo ochrzczony przez czcigodnego Metodego. Obie te informacje są trudne do sprawdzenia i udowodnienia.
Tak więc praktyczne rezultaty działalność braci sołuńskich na polu organizacji kościelnej, mimo, że doniosłe, okazały się bardzo krótkotrwałe. Metropolia morawska upadła wkrótce po śmierci Metodego, a Morawy i Czechy wróciły pod zwierzchnictwo kościoła niemieckiego. Jednakże opracowana przez Braci słowiańska liturgia, alfabet, tłumaczenia na język słowiański świętych tekstów i przede wszystkim zwrócenie uwagi na to, że każdy naród ma prawo chwalić Boga w swym ojczystym języku, mają bardzo duże znaczenie symboliczne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kamila




Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Hindenburg

PostWysłany: Sob 15:05, 10 Maj 2008    Temat postu:

Referat Sebastiana Smile

Przebieg i owoce pracy misyjnej Ansgara

Informacji o Ansgarze zasięgnąć możemy z Żywotu spisanego przez jego następcę na biskupstwie hambursko- bremeńskim –Rimberta. Pisze o nim także w swym dziele Adam z Bremy.
Uważany za świętego w kościele katolickim i prawosławnym Ansgar urodził się w 801 r., w pobliżu opactwa benedyktyńskiego w Korbei. Po śmierci matki, w wieku 5 lat został oddany do szkoły przyklasztornej tego opactwa. W wieku 22 lat, w 823r. został mianowany nauczycielem w szkole zakonnej w Nowej Korbei nad Wezerą.
Jego pierwsza wyprawa misyjna do Danii wiązała się z planami politycznymi Haralda Klaka, który chciał przyjąć chrześcijaństwo, by umocnić swoją pozycję w czasie walk o panowanie nad Danią. Na wyprawie zależało również Ludwikowi Pobożnemu, który widział korzyści w chrystianizacji Danii. W 826r. Harald przyjął chrzest w klasztorze św. Albana w Moguncji, oraz złożył hołd uznając się lennikiem Ludwika. Cesarz szczodrze obdarował Haralda i nadał mu lenno we Fryzji. Wysłał także, po uzgodnieniu z opatem benedyktyńskim Walą (siostrzeniec Karola Wielkiego), misjonarzy na czele z Ansgarem. To właśnie cesarz był inspiratorem wyprawy, kościół frankijski nie przejawiał większego zainteresowania chrystianizacją północy. Misjonarze dotarli statkiem do Schleswiku lub Rippen. Duńscy, pogańscy możnowładcy stojący w opozycji do Haralda stawili tak silny opór, że Ansgar po 18 miesiącach wrócił na dwór cesarski. Harald ze swymi zwolennikami zbiegł i osiadł we Fryzji, na wspomnianym lennie. Ansgar założył podczas tej wyprawy szkołę, w której miały uczyć się duńskie dzieci. Nie wiadomo jednak, czy powstała ona w Danii, czy we Fryzji.
W 829r. na dwór Ludwika Pobożnego przybyło poselstwo władcy szwedzkiego Björna, który prosił cesarza o wysłanie do Szwecji misjonarzy. Ludwik i na tę wyprawę wysłał Ansgara. W trakcie podróży statek kupiecki, którym płynął Ansgar został zatopiony przez piratów. Misjonarz stracił podarki dla władcy, księgi i sprzęt liturgiczny, ale dotarł do Szwecji. Tam działał w ośrodku handlowym Birka znajdującym się w pobliżu dworu królewskiego. W tym czasie ochrzcił zarządcę Birki, działał także wśród jeńców i niewolników będących chrześcijanami, a zwiezionych do Danii w czasie wypraw łupieżczych wikingów. Po 1,5 roku Ansgar powrócił na dwór cesarski, by przedstawić władcy efekty misji.
W 831 roku Ludwik stworzył metropolię z siedzibą w Hamburgu, której zadaniem miała być chrystianizacja terenów na północ od dolnej Łaby, w tym skandynawskich, a papież Grzegorz IV mianował Ansgara arcybiskupem Hamburga i swoim legatem na kraje północne. W 843r. na skutek traktatu z Verdun arcybiskupstwo straciło posiadłości flandryjskie, z których czerpano pieniądze na działalność misyjną. Dodatkowo sytuację pogorszył najazd Normanów w 845r., którzy zrabowali i zniszczyli Hamburg. W tym samym roku w Szwecji wybuchło powstanie pogańskie, w trakcie którego, po 13 latach pracy w Birce, został wygnany przyjaciel Ansgara, bp. Gallbert. W tym okresie umarł biskup bremeński, a Ansgar zajął jego miejsce. W ten sposób dwie diecezje połączyły się w jedną Hambursko-bremeńską, na czele której stanął Ansgar. Sprzeciwiali się temu Biskupi Kolonii, którzy do tej pory posiadali zwierzchność nad Bremą.
W 852r. Ansgar wyposażony w listy polecające króla duńskiego wyruszył w kolejną wyprawę do Szwecji, w której w tym czasie ważną rolę odgrywały zgromadzenia ludowe. Na takim właśnie zgromadzeniu wystąpił mężczyzna podający się za wysłannika bogów. Twierdził, że Ci są bardzo niezadowoleni z chęci Szwedów do przyjmowania obcego Boga i przedstawił możliwość przyjęcia w poczet boski zmarłego króla Eryka.
W takiej sytuacji Ansgar spotkał się najpierw ludźmi sympatyzującymi z chrześcijaństwem, których znał z pierwszej wyprawy. Następnie udał się z podarkami do króla, z którym spotkał się w gospodzie, co świadczy o dość niskiej pozycji władcy Szwedów w IX wieku.
Olaf zobowiązywał się pomóc, ale wszystko uzależnił od decyzji zgromadzenia ludowego. Przed zgromadzeniem Olaf spotkał się z możnymi, oraz rzucano losy, które wypadły dla Ansara pozytywnie. Okazało się jednak, że działalność wysłańca bogów zebrała dużo większe plony niż się spodziewano. W tej złej dla Ansgara sytuacji, jak podaje jego żywot, głos zabrał pewien starzec, przedstawiając korzyści płynące z przyjęcia nowego Boga. Według relacji zawartej w żywocie Ansgara zgromadzenie poruszone przemową jednogłośnie przyjęło uchwałę zezwalającą na przybycie misjonarzy i wyznawanie nowej wiary. Olaf zezwolił także na budowę kościółka w Birce..
Ansgar powrócił w 854r. do Bremy. W Szwecji działało jeszcze kilku misjonarzy, m.in. Rimbert .
Ansgar był także wysyłany przez Ludwika Niemieckiego z poselstwami do króla duńskiego Horyka I, który był misjonarzom bardzo przychylny. Wydał nawet zgodę na budowę kościoła w Schlezwiku , i pozwolił Duńczykom przyjmować chrześcijaństwo.To właśnie Horyk dał Ansgarowi list polecający podczas drugiej wyprawy misjonarza do Szwecji.
Horyk I umarł w 854r., a jego następca Horyk II miał całkowicie odmienne zdanie o nowej religii. Kazał zamknąć kościół, wypędził Ansgara i zabronił wyznawania nowej wiary. Po wielu staraniach Ansgara udało się jednak nakłonić Boryka II do otwarcia kościoła, a nawet postawienia drugiego w Ribe.
Ansgar zmarł 3 lutego 865r. w Bremie, został kanonizowany przez papieża Mikołaja I przed 868r. W swych wyprawach misyjnych kierował się nie korzyściami politycznymi, lecz szczerą chęcią niesienia wiary poganom- tak przynajmniej podaje Żywot. W żywocie możemy przeczytać o wielu widzeniach Ansgara. Dowiadujemy się także, że cały czas był przygotowany, wręcz czekał na śmierć męczeńską.
Ansgar mimo wielkiego zaangażowania w działalność misyjną nie odniósł zbyt dużych sukcesów. Pozostawił po sobie kościół w Birce w Szwecji, dwa kościoły w Danii, oraz szkołę. Po Anzgarze w Szwecji działał jeszcze jego towarzysz Erimbert przez 2 lata, Duńczyk Anstried i Ruinbert.
Po tym okresie zarówno w Szwecji, jak i w Dani działania misyjne zamierają na długi czas. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy był brak zainteresowania i zaangażowania kościoła i władców w chrystianizację północy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Inanna




Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pon 20:18, 12 Maj 2008    Temat postu:

Referat Wojtka Very Happy
Brunon z Querfurtu


Pochodził z bogatej rodziny saskiej, od 12 roku życia tj. od roku 986 kształcił się w szkole katedralnej w Magdeburgu. Tam poznał arcybiskupa Gizylera i Thietmara, późniejszego biskupa merseburskiego. Sam w 995 uzyskał godność kanonika magdeburskiego, a mając 23 lata został jednym z sekretarzy Ottona III. W lutym 998 wstępuje do klasztoru benedyktyńskiego na Awentynie, gdzie w roku następnym, czyli w roku kanonizacji św. Wojciecha Brunon otrzymuje święcenia przyjmując imię zakonne Bonifacego.
Celem życia Brunona stała się myśl chrystianizacyjna, dlatego też zrezygnował z kariery w hierarchii duchownej. W listopadzie 1001 roku przyłączył się do grupy benedyktynów przygotowujących misję u Wieletów. Na polecenie zwierzchników Benedykta i Romualda rozpoczął razem z pozostałymi towarzyszami naukę języka słowiańskiego. Jeszcze w roku 1001 Brunona zatrzymał u siebie Otton III liczący się z różnymi rozwiązaniami i wymogami przebudowy struktury kościoła. Opóźniło to nieco misję Brunona. Benedyktyńscy Eremici Jan i Benedykt przebywający w państwie Bolesława Chrobrego podjęli w 1002 roku starania o szybsze sprowadzenie Brunona. Chrobry odmówił jednak Benedyktowi wyjazdu do Italii prawdopodobnie chcąc zatrzymać go przy sobie lub jak pisze Piotr Damiani w Żywocie św. Romualda godząc się na wyjazd ale tylko jeżeli podejmie się apelacji w sprawie korony dla Bolesława. W listopadzie 1003 roku zakonnicy zostali napadnięci i zabici w Międzyrzeczu który był ich siedzibą. W tym samym roku Henryk II wszedł w sojusz z Wioletami przeciwko Polsce, tym samym plany misji Wieleckiej upadły, niemożliwy był również wyjazd Brunona do Polski.
W roku 1004 Brunon zostaje konsekrowany, zgoda cesarza wynikała z zawarcia antypolskiego sojuszu ze Stefanem, królem Węgier i wyparciu polskich stronników z Czech. W tym czasie plany ewangelizacyjne Brunona uległy zmianie. W 1004 roku udaje się w dorzecze górnej Maroszy do Czarnych Węgrów siedmiogrodzkich. Misję odbył prawdopodobnie wiosną i latem już po uzyskaniu sakry biskupiej. W tym też roku miał spisać Żywot św. Wojciecha tzw. Drugi. Nie wiadomo natomiast gdzie przebywał w trakcie wojny polsko – niemieckiej zakończonej pokojem z września 1005 r.
W roku 1006 przebywał w Polsce pisząc Żywot Pięciu Braci, obejmuje również urząd pasterza na ziemiach wschodnich państwa. W tym samym roku lub na początku 1007 wysłał korzystając z poparcia królowej duńskiej misję do Szwecji nieznanego z imienia biskupa wraz z zakonnikiem Radbertem. W roku 1007 Brunon po raz drugi udaje się na Węgry. Prawdopodobną przyczyną wyjazdu było wypowiedzenie wojny Chrobremu przez cesarza Henryka. Cesarz nie był zadowolony z wyjazdu Brunona podejrzewając, że może działać na rzecz Chrobrego. Do tego na Węgrzech sytuacja również nie była stabilna za sprawą najazdu Stefana na terytorium księcia Ajtony. W efekcie misja okazała się zupełnie bezowocna, a na dodatek, co sugeruje list do Cesarza Brunon i jego towarzysze został zapewne pojmany i być może groziła mu śmierć.
Korzystając z zawieszenia broni w walkach polsko – niemieckich na Łużycach i w Marchii Miśnieńskiej Brunon powtórnie przybył do Polski i tutaj przygotowywał się do misji wśród Pieczyngów. Drugi pobyt w Polsce nie trwał zbyt długo, od późnej jesieni do święta trzech króli. Brunon zniecierpliwiony długą bezczynnością na Węgrzech chciał szybko ruszyć do Kijowa. Prawdopodobnie jak czynił to już wcześniej i tym razem skorzystał z protekcji i wsparcia materialnego Bolesława Chrobrego. Grupa misyjna wymagała wyposażenia, wyżywienia, eskorty i przetransportowania. W źródłach nie odnajdujemy podstawy aby przyjąć, że misja wspierana była przez króla węgierskiego, lub była samodzielną wyprawą Brunona podjętą z Węgier na stepy nad Dnieprem. Przesłanką ku temu mogło być pominięcie drugiego pobytu w Polsce w liście do cesarza, ale wynika to prawdopodobnie z zamiaru zatajenia tego faktu, przed wrogim Chrobremu Henrykiem.
W Kijowie znalazł się pod koniec stycznia 1008 roku. Włodzimierz I wahał się jednak czy wpuścić misjonarza do Pieczyngów. Brunon odnotował to w swoim liście:
„Książę rusów, władca potężny i bogaty, zatrzymał mnie przez jeden miesiąc, a zatrzymując wbrew mojej woli, pod pozorem, jakobym dobrowolnie szukał własnej zguby, usilnie zabiegał o to, abym nie szedł do tak nierozumnego ludu, gdzie wcale dusz nie pozyskam lecz znajdę jedynie śmierć i to najhaniebniejszą”.
Przyczyny tak długiego zwlekania Włodzimierza nie są do końca znane. Liczył się on zapewne z komplikacjami jakie mogą wywołać misje kościoła łacińskiego pomiędzy terenami Kościołów wschodnich, kijowskiego, konstantynopolitańskiego i ochrydzkiego. Decyzja wymagała od niego zapewne porozumienia się z przedstawicielami pozostałych kościołów a szczególnie z metropolitą bizantyjskim z którym od czasu chrztu pozostawał w bardzo dobrych stosunkach.
Wbrew obawom księcia Włodzimierza Brunon otrzymał zgodę książąt Pieczyńskich na przeprowadzenie misji. Pobyt na stepach trwał pięć miesięcy od lutego do końca sierpnia 1008 r. Ochrzczono 30 osób i wyświęcono biskupa dla nowej wspólnoty. We wrześniu lub w październiku Brunon ponownie znalazł się w Polsce. W następnym roku napisał prawdopodobnie swój list do Cesarza Henryka, który stanowi relację z dotychczasowych misji. Znamienne jest jego wstawiennictwo o pokój między cesarzem a Bolesławem Chrobrym. Według Brunona Chrobry nie mógł dalej wspierać misji chrystianizacyjnych gdyż cały jego wysiłek finansowy i dyplomatyczny musiał skierować na zachód.
W lutym 1009 r. wyruszyła ostatnia misja Brunona do Prus, na pogranicze Jaćwieży i Rusi. Wzmianki na temat tej misji możemy odnaleźć w relacjach Wpiera Historia de presecutione Brunonie, oraz Vita Romualdi Piotra Damianiego.
Orszak misyjny składał się prawdopodobnie z 17 osób w tym około 5 kapłanów. Uważa się, że dotarł w górne dorzecze Narwii lub nad Niemen. Misjonarzy przyjął początkowo Możny Nethimer. 9 marca 1009 roku Brunon i kilku jego towarzyszy zostali zabici przez nieznanych sprawców. Pozostałych członków misji wygnano.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Łasic




Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Racibórz&Katowice

PostWysłany: Wto 17:42, 13 Maj 2008    Temat postu:

Wieści pokolokwialne od nauczycielskiej 1:
ok.30 min, 7zadań
- założenia renovatio imperii romanorum
- 1157 - w jaki sposób legitymizował władzę cesarską Fryderyk I, a co mówił o niej papież
- pokój wenecki i jego postanowienia
- poselstwo Ottona I do porfirogenetki (kto, kiedy, dlaczego, skutki)
- darowizna Konstantyna
- źródła do dziejów św. Patryka lub św. Bonifacego
- daty pontyfikatu: Sergiusza I, Hadriana IV, Leona IX, Aleksandra III, Grzegorza VII


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Valgard




Dołączył: 04 Lut 2007
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Zona

PostWysłany: Wto 18:47, 13 Maj 2008    Temat postu:

Wilibrord – apostoł Fryzów

Wilibrord, urodzony 7 listopada 658 roku żył w okresie rozwoju ruchu monastycznego, którego uczestnicy z dala od miast zamykali się w pustelniach i klasztorach. Była to ucieczka dla tych, którzy nie rozumieli barbarzyńskiego świata, których przerażał upadek intelektualny i moralny kleru jak i dostojników świeckich. Początkowo była to jedynie droga do kontemplacji jednak z czasem klasztory poczęły przejmować na swe barki chylący się ku upadkowi system oświaty. W ich rękach spoczywało istnienie dorobku antycznego. Ruch nie był jednolity i przeplatało się w nim wiele nurtów nieraz rywalizujących ze sobą. Tak też było na terenie anglosaskiej Brytanii, gdzie starły się dwa prądy: iro-szkocki i rzymski. Rozwój ruchu monastycznego na tym terenie znacznie przewyższał wizygocką Hiszpanię czy merowińską Galię szczególnie pod względem kulturowym. Przepisywane księgi ozdabiane poprzez malarstwo miniaturowe czerpiące z kultury antycznej i bizantyńsko-wschodniej były dziełami sztuki. W skryptoriach wykształciło się pismo zwane insularnym. Powstawały szkoły katedralne słynne w całej Zachodniej Europie , których blask miał przyćmić nieco późniejsze najazdy skandynawskich wojowników. Nic więc dziwnego, że przy takim rozwoju kapłani podjęli się prowadzenia misji wśród pogan.
Ze względu na położenie geograficzne i pokrewieństwo pierwszymi plemionami, w których miało zagościć Słowo Boże byli Sasi i Fryzowie. W 687 roku do Fryzów jako pierwszy misjonarz przybył biskup Wilfryd z Yorku, który ochrzcił pewną grupę osób. W 686 roku niejaki Ekbert opuszcza klasztor Rath Melsigi mieszczący się w Irlandii z zamiarem rozpoczęcia misji wśród plemion, których spis znamy dzięki świadectwu Bedy Czcigodnego w jego Historia ecclesiastica gentis Anglorum. Mieli to być Fryzowie, Rugini czyli mieszkańcy Rugii bądź też ogół Słowian Połabskich, Brukterowie, Sasi i Awarowie. Jednakże Ekbert nie podjął się misji zaś wysoce prawdopodobne jest, że wymienione tu plemiona były celem przyświecającym także i Wilibrordowi. Rok później zadanie to próbuje wypełnić uczeń Ekberta, Wiktbert. Napięta sytuacja polityczna między majordomem Franków – Pepinem II i księciem Fryzów – Radbodem utrudniła zadanie mnichowi i po dwóch latach zniechęcony brakiem owoców swej pracy powrócił do Irlandii. W 690 roku wyrusza dwunastu misjonarzy pod przewodnictwem 32-letniego kapłana Wilibrorda.
Wilibrord należał do bogatego rodu, jego ojciec, Wilgils dzięki swej pobożności doczekał się łaski i hojności króla, która skutkowała powstaniem klasztoru. W jej to murach przebywał później potomek rodu – Alkuin – doradca Karola Wielkiego i biograf Wilibrorda. Wilgils posłał syna do klasztoru w Ripon. W 664 roku klasztor był miejscem starcia orientacji rzymskiej i iro-szkockiej, w którym wygrała ta pierwsza, a Wilfryd z Yorku jako jej orędownik został przełożonym tego klasztoru. Wilibrord kończąc 20 wiosen udaje się do Irlandii, gdzie przebywa 12 następnych lat w klasztorze Rath Melsigi pod okiem Ekberta.
Wilibrord i jego towarzysze byli świadkami wojny między Frankami a Fryzami. Nasilenie się żywiołu pogańskiego w akcie demonstracji siły na pewno nie ułatwiał im zadania, dlatego też początkowo Wilibrord swe siły skupiał na terenach zajętych przez Franków, gdzie działał przy aprobacie Pepina II, a w 691 roku uzyskał w Rzymie pozwolenie na zainstalowanie na tych terenach organizacji kościelnej, która miała utrwalać dzieło misjonarzy. Żeby tym lepiej to osiągnąć zdecydowano się na niezależną organizację pod bezpośrednim zwierzchnictwem papieża, a nie podciągnięciem pod diecezję frankijską. Należało wybrać biskupa i wybór padł na Suidberta, jednego z dwunastu misjonarzy. Szybko jednak opuścił on ziemię frankijską udając się na chrystianizację Brukterów, a gdy nic nie osiągnął założył klasztor nad Renem na wysepce nadaną mu przez Pepina II. Jego dosyć szybkie zniknięcie z tronu biskupiego można tłumaczyć brakiem poparcia majordoma, gdyż Suidbert najwyraźniej nie miał zamiaru łączyć celów misji z władcą Franków. Inaczej uważał Wilibrord i w 695 roku z rąk papieża Sergiusza I otrzymuje godność arcybiskupa Fryzów i imię Klemens. Jego siedzibą stał się Utrecht odbity z rąk Fryzów. Arcybiskup odbudował zniszczoną świątynię przez Radboda i wybudował klasztor.
Gdy stosunki między Radbodem a Pepinem uległy poprawie Wilibrord podjął misje na terenach Fryzów za zgodą ich księcia. Nie osiągnął jednak nic znacznego więc ruszył do Danii, gdzie dopuścił się świętokradztwa na wyspie poświęconej bogom. Postawiony przed oblicze króla odpierał zarzuty i dowodził niemoc ich bogów skoro nie został za to ukarany. Król puścił go wolno nie przyjmując jednak nowej wiary. Wilibrord udał się następnie do Turyngii zamieszkanej przez Słowian Połabskich. W 704 roku i 716 książe Turyngii Heden II nadał ziemie misjonarzowi, aby zachęcić go do prowadzenia działań misyjnych. Jako, że książe sprawował władzę z ramienia majordoma za prowadzenie niezależnej polityki został usunięty a jego księstwo wcielone do państwa Franków.
W 714 roku doszło do rozłamu w państwie Franków między Neustrią a Austrazją co umożliwiło Radbodowi odzyskanie utraconych ziem. Kościół fryzyjski przestał istnieć, kościoły zostały spalone a kapłani wygnani.
W 719 roku do kraju Fryzów dociera Winfryd-Bonifacy, który wspomaga Klemensa. Bonifacy w przeciwieństwie do Wilibrorda ubiega się u księcia Fryzów o przychylność. Jednakże książe, którego sytuacja znacznie się poprawiła nie miał zamiaru iść na ugody wobec chrześcijan. Jeszcze w tym roku miał polec w walce z Karolem Młotem, który przezwyciężył frankoński rozłam i rozpoczął podporządkowywać sobie buntownicze plemiona.
Wilibrord mógł odbudowywać kościół fryzyjski. W 734 roku wojna między Frankami a Fryzami znów rozgorzała obalając jednak tym razem posągi bóstw pogańskich. Podróżował wciąż docierając do Danii, Turyngii, na wyspę Helgoland głosząc Słowo Boże. W Echternach wybudował klasztor, który był jego ukochanym miejscem, a świadczy o tym jego testament z 726 roku, gdzie swoje dobra przekazywał owemu klasztorowi pozostawiając Utrechtowi zgoła nic. Wilibrord zmarł w swoje 73 urodziny – 7 listopada 739 roku.
Wilibrord nie był pierwszym misjonarzem w krainie Fryzów, ale był pierwszym, który pozostawił po sobie trwały ślad, którego nie zmył żywioł pogański, jeszcze długo panujący pośród Fryzów. Oparcie przez niego pracy misyjnej o siłę papieża i władcy frankijskiego przyniosło solidny efekt, a stworzenie kościoła bezpośrednio podporządkowanego papiestwu było zapowiedzią wzrostu znaczenia państwa kościelnego i ambicji następców Piotra.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Alatar




Dołączył: 05 Lut 2007
Posty: 240
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: ja mam wiedzieć?

PostWysłany: Wto 19:00, 13 Maj 2008    Temat postu:

W grupie nauczycielskiej drugiej były pytania takie same lub podobne (osoby były inne) poza jednym zupełnie odmiennym: walki Jana Tzimiskesa (czy zdobycze/wojny?) ... tak poza tym reszta się powtarza ... :/

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kamila




Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Hindenburg

PostWysłany: Wto 19:17, 13 Maj 2008    Temat postu:

a czy ktoś może podzielić się jakimis informacjami na temat pana Jana Tzimiskesa?? mam na mysli jego walki z Arabami
(brakuje mi tych stron w kserówkach ;( )
dzieki Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Łasic




Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Racibórz&Katowice

PostWysłany: Pią 12:40, 16 Maj 2008    Temat postu:

Lista osób, które zdały kolosa z średniowiecza powszechnego:
- Ewa Januszewska
- Magdalena Bartecka
- Agata Muszyńska
- Hanna Szul
- Anna Kubica
- Anna Kozieł
- Grzegorz Drewniak
- Kamil Sobieraj
- Krzysztof Sikora
- Marcin Gruszka
- Adam Kulesza
- Anna Łuka
- Anna Łasiuk

Ogólnie rzecz ujmując to naszej (najgorszej jak twierdzą co poniektórzy) grupie poszedł kolos najlepiej. W nauczycielskich zdało np. po ok. 8 osób.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
agata
Administrator



Dołączył: 04 Lut 2007
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pią 13:48, 16 Maj 2008    Temat postu:

ale i tak niezły pokłos...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
KellyCMI
Administrator



Dołączył: 24 Sty 2007
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Jastrzębie Zdrój

PostWysłany: Pią 15:32, 16 Maj 2008    Temat postu:

Fakt, dużo osób wycięło, ale spodziewałem się większego pogromu. Dobrze by było opracować pytania z tego kolosa na wypadek, gdyby się powtórzyły. Tylko ktoś kompetentny musiałby się za to zabrać Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Valgard




Dołączył: 04 Lut 2007
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Zona

PostWysłany: Nie 22:37, 18 Maj 2008    Temat postu:

Kampania Wrześniowa bliżej niż kiedykolwiek. Awww rite...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Alatar




Dołączył: 05 Lut 2007
Posty: 240
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: ja mam wiedzieć?

PostWysłany: Czw 11:09, 22 Maj 2008    Temat postu:

Mam opracowane część zagadnień na egzamin z prof. Panicem. Jedne są opracowane lepiej, drugie gorzej ... Zainteresowani mogą się zgłaszać. Opracowane zagadnienia: 1, 2, 4, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 22, 23, 24, 25, 26, 29, 30, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pongit Fan Site Strona Główna -> Dydaktyka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin